Każdy, kto choć trochę interesuje się survivalem/preppingiem jest świadom, że lepsza kondycja fizyczna zwiększa szansę na przeżycie. Jakie jednak dokładnie zdolności fizyczne powinny w szczególności zwrócić naszą uwagę? Co dokładnie powinniśmy trenować?
Nie pomyli się ten, który powie: wszystko. Jak najwięcej. Jasna sprawa. W świecie idealnym każdy powinien być super-wysportowany i mieć świetną kondycję. Ale – jak nietrudno się zorientować – nie żyjemy w świecie idealnym. Funkcjonujemy w systemie „praca/dom/praca/dom” i czasem trudno uszczknąć czasu dla siebie, chociażby po to, by o kondycję fizyczną i zdrowie zadbać. Dlatego warto mieć świadomość, co jest naprawdę istotne, chociażby po to, by właśnie na tym się skupić.
Trzy sprawy na początek
Wydolność
Wydolność to rzecz fundamentalna, która będzie determinowała wszystko. Wydolność decyduje o tym, jak długo będziemy mogli podejmować wysiłek – zarówno krótki, intensywny, beztlenowy, jak i długi, tlenowy. Czasem to właśnie wydolność mają na myśli ludzie mówiąc o dobrej kondycji fizycznej. Ale jak by się nad tym zastanowić, wydolność to w pewnym sensie także zdrowie, a bardzo niska wydolność to w swego rodzaju stan chorobowy. W gruncie rzeczy wszystko sprowadza się do transportu tlenu w krwi. Dobry transport = duża tolerancja na wysiłek. Mały transport = zadyszka po kilku minutach, niemożność wykonania najprostszych czynności.
Otyłość/nadwaga
Nadwaga czy też otyłość to właściwie pierwsza rzecz, którą należy się zająć, jeżeli ten problem występuje. Otyłość brzuszna, a więc duże ilości tkanki tłuszczowej wokół narządów, to bardzo duży problem ponieważ bardzo bezpośrednio przekłada się na rozwój chorób metabolicznych, jak cukrzyca typu B (nie daje objawów) czy choroby układu krążenia. Są to choroby, które potajemnie mogą rozwijać się latami rujnując nasze zdrowie. Później, w krytycznym momencie, może nagle okazać się, że nie jesteśmy w stanie maszerować z plecakiem 10 km.
Psychika
Możliwości fizyczne to jeden koniec kija. Drugim jest psychika, co często podkreślają znawcy tematu tzw. „selekcji” (np. do GROM). Poniższy tekst skupia się na kwestiach fizycznych, z zaznaczeniem, że psychiczne są również ważne, a nawet wręcz – obie są w pewien sposób nierozłączne. Zarówno psychika wpływa na zdolności fizyczne, jak i to, co dzieje się z naszym ciałem, wpływa na psychikę.
Długodystansowy chód z obciążeniem
Pierwszą zdolnością, jaką wybrałem, jest długodystansowy chód z obciążeniem. Połączyłem przy tym dwie rzeczy: chodzenie i noszenie ciężaru. Chodzenie, jako najprostsza forma przemieszczania się, jest niezbędne w przetrwaniu. Nawet jeżeli mamy dostęp do środków transportu np. do zatankowanego samochodu, i tak warto mieć zdolność pokonania pieszo np. 10, 15, 20 km bez większych problemów (chociażby dlatego, że samochód może nagle stanąć w głuszy).
Noszenie wiąże się bezpośrednio z noszeniem ekwipunku czy zapasów, a więc zapewne dość ciężkiego plecaka. Jest to także bardzo uniwersalna kwestia, ponieważ związana jest w dużej mierze z naszymi mięśniami posturalnymi, z całym rdzeniem mięśniowym, który odpowiada m.in. za utrzymanie równowagi podczas noszenia ciężaru. Ćwicząc na siłowni – szczególnie samodzielnie, bez opieki trenera – często skupiamy się na ramionach i mięśniach klatki piersiowej ew. w ostateczności nogi, słynny „leg day”, który każdy najchętniej pomija. A więc z grubsza pomijamy rdzeń.
Długodystansowy chód z obciążeniem nie ma litości. Ale jednocześnie jest to coś, co można trenować bardzo łatwo np. poprzez górskie spacery z plecakiem. Z drugiej strony też nie da się codziennie jeździć w góry, jeśli się tam nie mieszka. Pozostaje więc – i jest to chyba najrozsądniejsze – wpleść tę aktywność w nasze życie codzienne np. poprzez chodzenie do pracy na piechotę. Regularność daje nieporównywalnie lepsze rezultaty niż aktywność sporadyczna.
Kopanie
Jeżeli komuś kiedyś zdarzyło się przekopać działkę, prowadząc przy tym siedzący tryb życia, z pewnością doświadczył następnego dnia bólu całego człowieka. Ćwicząc na siłowni np. na maszynach, ćwiczymy konkretny mięsień np. biceps. Kopanie łopatą rowu, dołu czy przekopywanie ziemi to czynności, które angażują olbrzymią ilość mięśni w naszym ciele, w tym mięśnie posturalne. Jest to znakomite i ciężkie ćwiczenie, a sama umiejętność kopania również może się przydać w sytuacji survival/prepping np. gdy będziemy chcieli wykopać jamę/ziemiankę (dogout) lub gdy będziemy chcieli przygotować kawałek ziemi na zasiew.
Rąbanie/cięcie drewna
To kolejne, bardzo dobre ćwiczenie. Podobnie jak w przypadku kopania, zarówno rąbanie drewna siekierą, jak i cięcie go piłą, angażuje wiele partii mięśniowych. A przy tym jest to trening, o bardzo praktycznym przełożeniu na sytuacje typu survival/prepping. Praca z drewnem wydaje się być czymś łatwym, jednak aby była ona efektywna i bezpieczna, wymaga praktyki.
Regeneracja
Może to nietypowe podejście, ale kolejną ważną zdolnością w moim mniemaniu, jest zdolność do regeneracji. Rozumiem przez to umiejętność przespania się w różnych, często niekorzystnych warunkach. Wrzucam to do jednego worka z rąbaniem drewna, ponieważ tę zdolność również można wykształcić przez trening i praktykę. Zapewne zdarzają się osoby, które nie potrafią i nigdy nie będą potrafiły odbyć szybkiej drzemki na ławce. Ale są i takie, które nie potrafią, ale są w stanie nabrać wprawy poprzez trening.
Oszczędne jedzenie i picie
Głodny człowiek potrafi rzucić się na jedzenie i zjeść go dużo i szybko. Bilansu kalorycznego nie da się oszukać, prędzej czy później przyjdzie moment, gdy będziemy musieli uzupełnić spalone kalorie. Jednak często zapominamy o tym, że poczucie sytości pojawia się z pewnym opóźnieniem, a więc jedząc szybciej, jesteśmy w stanie zjeść więcej, a jedząc wolniej, możemy nasycić się mniejszą ilością jedzenia. Dodatkowo poczucie głodu może zniknąć w czasie wysiłku fizycznego, zwłaszcza, gdy zaspokoimy je choć częściowo. Tutaj też warto przyjrzeć się tematowi diety ketogenicznej, która umożliwia lepsze wykorzystanie własnego, zmagazynowanego paliwa.
Z piciem sprawa się ma podobnie. Człowiek musi wypić określoną, minimalną ilość wody w ciągu doby, aby funkcjonować dobrze. I tego nie oszukamy. Jednak często mamy tendencję do picia łapczywego, które szybko zużywa zapas, a wcale nie jest efektywne w kontekście nawodnienia organizmu – picie małymi łyczkami, ale częściej, działa znacznie lepiej, a jednocześnie pozwala zachować zapas wody na dłużej.